Wielokrotnie pisałam Wam o mojej miłości do lodów. Lody jem właściwie "całorocznie" i nie są w stanie zniechęcić mnie nawet panujące w zimie kilkudziesięciostopniowe mrozy ;-) O ile jednak zimą wybór lodów jest tu gdzie mieszkam bardzo ograniczony, o tyle latem Quebec staje się dla wielbicieli lodów prawdziwym rajem. Dostępne są tu niemalże wszystkie możliwe do wyobrażenia smaki (próbowaliście kiedyś lodów o smaku zielonej herbaty? ) i rodzaje lodów: poprzez tradycyjne lody gałkowe, włoskie gelato, sorbety, mrożony jogurt, lody kręcone oblewane prawdziwą czekoladą lub dowolną polewą na lodach z tofu kończąc.
Kilka tygodni temu odwiedziliśmy niewielkie, a własciwie to bardzo malutkie muzeum czekolady. Oprócz ogromnego wyboru czekoladek, w muzeum sprzedawane są także sorbety i lody, których nie omieszkaliśmy spróbować. Mój wybór padł na sorbet o smaku hibiskusa* - i był to jeden z lepszych sorbetów jakie w życiu jadłam, On z kolei sięgnąl po lody kokosowe, którymi był absolutnie oczarowany. To własnie z myślą o Nim przygotowałam lody, które chce Wam dzisiaj zaprezentować. Choć mi smakują chyba wcale nie mniej niż Jemu ;-)
Zawsze twierdziłam, że najlepsze przepisy powstają w ramach eksperymentów i tak właśnie zrodziła się ta receptura. Lody kokosowe powstały bowiem z przepisu na...praliny. A stworzyla je, trochę przez przypadek, Cartika. Próbując ratować masę na praliny, do której dodała za dużo śmietanki, postanowiła ją zamrozić.
Niestety, moje lody po dodaniu podanej w przepisie ilości alkoholu wyszly jak dla nas zbyt "alkoholowe". To jednak wcale mnie nie zniechęcilo i postanowiłam lody przygotować ponownie, tym razem alkohol ograniczając do zaledwie 2 łyżek. Tym razem lody wyszły bez zarzutu, intensywnie kokosowe i nie za słodkie. Mi jednoznacznie kojarzą się z kulkami Rafaello :-) To co zachwyciło mnie w nich najbardziej, to ich kremowa konsystencja. Często domowe lody wychodzą twarde i trzeba je na kilka minut przed podaniem wyjąć z lodówki - te lody można podawać od razu.
Poniżej, jak zawsze podaję przepis z wprowadzonymi przeze mnie zmianami, a po przepis oryginalny na lody kokosowe z pistacjami (ja pistacje pominęłam) zapraszam na blog Cartiki. Cartice dziękuje serdecznie za przepis, a Wam życzę udanego weekendu:-)
P.S. Wszystkim tym, którzy chcieliby wziąć udział w losowaniu paczuszki suszonych jagód, przypominam, że wciąż jeszcze można zostawiać komentarze pod wpisem o ciasteczkach z Momofuku. W losowaniu wezmą udział te osoby, które napiszą jakie są ich ulubione ciastka. Zwycięzca zostanie wyłoniony w poniedziałek.
Smacznego!!!
Lody Rafaello
250 ml słodkiej śmietanki (zawartość tluszczu w zasadzie dowolna)
250 ml mleka kokosowego
200 g białej czekolady, połamanej na kawałki
skórka starta z jednej cytryny
100 g wiorków kokosowych
1-2 łyżki likieru kokosowego Malibu (jeśli ktoś ma ochotę, możne dodać więcej, ale proponuje robić to stopniowo, próbując masę po każdorazowym dodaniu alkoholu )
1. Śmietankę podgrzać wraz z mlekiem kokosowym. Następnie zdjąć z ognia, dodać połamaną na kawałki białą czekoladę i mieszać do czasu, aż czekolada całkowicie się rozpuści.
2. Wsypać wiórki kokosowe wymieszane ze skórką z cytryny, wlać likier kokosowy. Przestudzić, następnie schłodzic w lodówce.
3. Schłodzoną masę przełożyć do maszyny do lodów i postępować zgodnie z zaleceniami producenta maszyny. Lody można przygotować również bez maszyny - wystarczy wstawić masę do zamrażalnika, co jakis czas wyjmować i mieszać łyżką, a gdy będzie zbyt twarda, mikserem. Smacznego :-)
Z podanych proporcji wyszło mi trochę ponad 1/2 litra lodów
*pelną listę dostępnych smaków możecie przejrzeć tutaj ;-)
15 comments:
Poproszę jedną gałeczkę:)
A ja poproszę trzy gałeczki.Bo jedna to dla mnie zbyt mało, tak kusząco wyglądają.:)M.
Uwielbiam smak 'rafaello' i lody kokosowe sa z cala pewnoscia na liscie moich ulubionych :) Jest tutaj taka niesamowita 'lodziarnia', gdzie wszystko jest ich wlasnej produkcji i zawsze mam problem z wyborem smakow u nic, najchetniej bowiem kupilabym wszystkiego po trochu ;) Jedne z moich ulubionych nazywaja sie 'Nie wiem co' :)) Maja lekko alkoholowy posmak jednak ich sklad pozostaje tajemnica ;)
A te lody z pewnoscia zrobie juz niebawem Karolciu :)
Pozdrawiam!
Uwielbiam rafaello! Choć praktycznie nie jadam kupnych czekoladek, to dla rafaello mogę zawsze zrobić wyjątek :)
A tak w temacie lodów, to czy masz jakiś przepis na włoskie gelato?
lody kokosowe stoją u mnie w liście ulubionych lodów na drugim miejscu, zaraz po śmietankowych a tuż przed chałowymi :)
Ostatnio strasznie mnie ciąglnie do wszystkiego co "bounty" albo "rafaello" ;) Lody dla mnie jak marzenie.
Wspaniałe! Uwielbiam lody!:))
A najbardziej mi smakują lody z włoskiej gelaterie ;) Mniam! :))
Twoje wyglądają przepysznie, kusisz jak diabli ;))
Pozdrówki!
Obłędne, notuję przepis na trochę później, bo jeszcze mam całkiem bogaty zapasik :) Ale kusisz okrutnie :D
Obłędne, notuję przepis na trochę później, bo jeszcze mam całkiem bogaty zapasik :) Ale kusisz okrutnie :D
OMG! wyglądaja niesamowicie smacznie:))
nie moge doczekac sie wynikow ciasteczkowych :D
i ja lubię lody
ale nie całorocznie
najpyszniej smakują mi latem..
kokosy lubię niemal w każdej postaci
a już tym bardziej w taki ciepły dzien jak dziś lodowej..
O mamusi bomba kcal,ale za to jaka pyszna!:D
Wiosenko,
Za późno, lody już zjedzone ;-)
Bea,
Ale mnie zaintrygowałaś tymi lodami. Ja też takie chcę ;-)
Tilianara,
Przepis na gelato na pewno gdzieś mam, ale jeszcze niewypróbowany. Poszukam i dam Ci na pewno znać :-)
Aga-aa,
Śmietankowe też uwielbiam, a chałwowych jeszcze nie spotkałam. Można takie gdzies kupić czy to lody domowe?
Dziwnograju,
A wiesz, że w jenej z tutejszych lodziarni są lody o smaku Bounty? Łączą w sobie smak kokosa i czekolady. Jeszcze ich nie próbowałam, ale wyglądały tak, że na pewno się kiedyś skuszę ;-)
Majanko,
:-)))
Szarlotku,
Czyżbyś Ty też miała taką długaśną listę z przepisami do zrobienia?
Viridianko,
Wyniki już jutro :-)
Asiejko,
:-)))
Olciu,
Ja się chyba wolę nie zastanawiać ile one mogą mieć tych kalorii, bo na pewno kilkakrotnie więcej od "normalnych" lodów. Ale wiesz co? Dla tego smaku, było warto :-)
Karolciu, cudnie Ci wyszly :-)
I tak bardzo sie ciesze, ze smakowaly :-))
A 2 lyzki alkoholu, to dla mnie stanowczo za malo :-DDD ;-)) - wole wiecej :-DDD ;-)
Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz- dziekuje.
wrrr... mialo byc : 'u nich', nie 'u nic' ;)
Post a Comment