Kruche ciasto o intesywnie czekoladowym smaku, lekki krem z serka mascarpone i bitej śmietany oraz oblane słodkim syropem maliny... Inspiracją do ich powstania było zdjęcie, które jakiś czas temu zobaczyłam na blogu La Tartine Gourmande. Autorka bloga nie podała przepisu, więc musiałam poradzić sobie bez niego. Myślę, że udało mi się to całkiem nienajgorzej. Zresztą oceńcie sami ;-)
Tartaletki przygotowałam z okazji Czekoladowego Weekendu zorganizowanego przez Beę z bloga Moja Kuchnia.
Na 6 tartaletek:
CIASTO *
125 g mąki
15 g kakao
35 g cukru pudru
szczypta soli
80 g masła
1 duże żółtko
lodowata woda (ok. 2 łyżek)
125 g mąki
15 g kakao
35 g cukru pudru
szczypta soli
80 g masła
1 duże żółtko
lodowata woda (ok. 2 łyżek)
KREM:
200 ml śmietanki kremówki
3 łyżki cukru pudru
225 g serka mascarpone
3 łyżki cukru pudru
225 g serka mascarpone
SYROP MALINOWY:
200 g malin (mogą byc mrożone)
2 łyżki wody
40 g cukru
2 łyżki wody
40 g cukru
PONADTO:
250 g świeżych malin
250 g świeżych malin
1. Foremki do tartaletk natłuścić.
2. Do miski od miksera przesiać suche składniki. Dodać zimne masło i miksować do czasu, aż składniki zaczną wyglądem przypominać zacierki. Cały czas miksując dodać żółtko jaja. Następnie powoli wlać wodę, miksując do czasu, aż masa zacznie formować się w ciasto. Przełożyć na stolnicę i szybko zagnieść.**
3. Ciasto podzielić na 6 równych części. Każdą część rozwałkować, wylepić foremki.
4. Każdą z tartaletek nakryć kawałkiem papieru do pieczenia, wsypać fasolki przeznaczone do pieczenia lub suchy groch. Dobrze schłodzic w lodówce (najlepiej przez noc).
5. Piekarnik rozgrzać do temperatury 190°C
6. Piec 15 minut, następnie wyjąć z piekarnika, usunąć papier oraz fasolki i piec kolejne 5 minut lub do czasu, aż ciasto bedzie całkowicie upieczone. Pozostawić do wystygnięcia.
7. W międzyczasie przygotować syrop. Cukier umieścić wraz z wodą i sokiem z cytryny w rondelku. Doprowadzić do wrzenia mieszając do czasu, aż cukier się rozpuści. Gotować 3-4 minuty, następnie zmniejszyć ogień i dodać maliny. Gotować do czasu, aż syrop lekko zgęstnieje, a maliny, jeśli były mrożone, całkowicie się rozmrożą. Pozostawić do całkowitego wystygnięcia.
8. Przygotować krem. Bitą śmietanę ubić z cukrem pudrem. Wymieszać z serkiem mascarpone.
9. Na każdą z tartaletek nalożyć porcję kremu oraz kilka swieżych malin. Tuż przed podaniem nałożyć dodatkowo kilka malin z syropu. Polać syropem i od razu podawać.
* Ciasto najlepiej jest przygotować dzień wcześniej, aby można je było schłodzić przez noc.
** Ciasto można też przygotować bez pomocy miksera, uprzednio siekając suche składniki nożem lub wyrabiając opuszkami palców.
14 comments:
wygląda obłędnie
uwielbiam maliny
i czekoladę..
:-)
O nie,o nie,o nie! znów czekoladaaa..(obłęd)
www.waniliowachmurka.blox.pl-zapraszam.
Pozdr.
Twoje tartaletki nie wyglądają tak, jak na zdjęciu, do którego podałaś linka... Wyglądają o niebo lepiej :)! Są cudne! muszą być naprawdę pyszne! Mniam :)!
Sliczne i apetyczne. Bardzo lubie to polaczenie, maliny nadaja czekoladzie takiego wyjatkowego smaku.
pozdrawiam!
Przesliczne! Zachowam przepis na sezon malinowo-truskawkowy i wiem, ze juz sie nie moge doczekac :)
Skąd maliny? zimową porą są jak najskrytsze marzenie, bo na mrożone nie wyglądają :)
Przyglądam się Twojemu blogowi od dłuższego czasu... urzekł mnie :)
Dziękuję Wam wszystkim:-)
Bea,
z truskawkami też muszą być pyszne, jeszcze myślałam o wiśniach, ale o te niestety jest tu ciężko.
Agatko,
te są akurat sprowadzane z...Meksyku. W Quebecu, gdzie obecnie jestem świeże maliny, jeżyny i truskawki są dostępne właściwie przez cały rok. Na pocieszenie powiem, że nie smakuja niestety tak, jak nasze polskie owoce w sezonie ;-)
oniemialam. obledne.
Wyglądają cudownie!!! Maliny i czekolada, mniam!:)
Zdjęcia z La Tartine.. są niesqmowite, na mnie tez działają. Ale Twoje mają równie wielką moc, Karolciu!
jakie piękne kolorki.
mój boże świeże maliny...dużo bym za nie dała. ja tam się pocieszam malinami z syropu babci, chociaż bardzooo słodkie są;P
a tartaletki wyglądają nieziemsko ;)
pozdrawiam!
O matko i córko! C u d o w n e! I zdjęcie przepiękne! :)
I ja sobie zachowuję przepis, będzie jak znalazł na letnie owocowe szaleństwo. :) Pozdrawiam!
Ojej maliny.. jak mi smutno, ze do lata jest jeszcze tak długo... :-( Ale ten post przypomina, że warto poczekać. :-)
ależ to wygląda!!!!
Post a Comment