Sunday, 9 August 2009

Brzoskwinie spod słońca Toskanii ;-)

Tartaletki z brzoskwiniami 5390

Pisałam Wam kiedyś, że nie bardzo przepadam za brzoskwiniami. To miał być deser tylko dla Niego. Brzoskwinie to jego ulubione owoce, a ja tak rzadko z nimi piekę. Po pierwszym kęsie wiedziałam jednak, że nie zdołam się im oprzec ;-) I wcale, ale to wcale nie przeszkadzało mi, że są z brzoskwiniami ...Tartaletki spod słońca Toskani. Czyż już sama nazwa nie brzmi zachęcająco?

Po raz pierwszy upiekłam je kilka lat temu, kiedy to w Galerii Potraw pojawił się przepis na Tartę spod słońca Toskanii inspirowany zapewne książką pod tym samym tytułem. Nie wiem kto był jego autorem (może ktoś pamięta?), nie pamiętam już też dokładnie samego przepisu. To co pozostało mi w pamięci to składniki- kruchy spód, mascarpone, brzoskwinie. Proporcje ustalilam sama, do tego dodałam jeszcze migdały. Zamiast jednej dużej tarty zrobiłam małe tartaletki.

Pewna osoba, która regularnie obdarowywana jest moimi wypiekami, powiedziała mi, że to najlepszy deser jaki kiedykolwiek zrobiłam. Czy najlepszy, tego nie wiem, ale myślę, że ciężko byłoby znaleźć kogoś, komu by nie smakowały. Przecież ja też myślałam, że nie lubię brzoskwiń...;-)

Przepis bierze udział w akcji Morelkowo-brzoskwiniowo. Smacznego!!!



Tartaletki z brzoskwiniami i mascarpone

Na 6-8 tartaletek

CIASTO:
175 g mąki
szczypta soli
100 g zimnego masła lub margaryny pokrojonej na kawałki
1 łyżeczka cukru pudru
1 żółtko
kilka łyżek lodowatej wody

NADZIENIE:
4 brzoskwinie
200 g serka mascarpone
35 g cukru pudru
1 op. (8 g) cukru waniliowego
35 płatków migdałowych

1. Do miski od miksera przesiać mąkę ze solą, dodać zimne masło. Miksować do czasu, aż składniki zaczną przypominać zacierki. Nie przerywając miksowania, dodać żółtko, a jeśli ciasto jest za suche kilka łyżek lodowatej wody. Przełożyć na stolnicę i szybko zagnieść, a następnie rozwałkować.
2. Foremki do tartaletek natłuścić, wyłożyć ciastem. Przykryć papierem do pieczenia, wsypać fasolki przeznaczone do pieczenia lub suchy groch i wstawić na minimum 30 minut do lodówki.
3. Brzoskwinie obrać, pokroić na plasterki.
4. Serek mascarpone wymieszać z cukrem pudrem i cukrem waniliowym.
5. Piekarnik rozgrzać do temperatury 190°C. Tartaletki wyjąć z lodówki i od razu wstawić do piekarnika. Podpiec 15 -17 minut.
6. Wyjąć z piekarnika, zdjąć papier oraz fasolki i na każdej z tartaletek rozsmarować serek mascarpone, na to ułożyc plasterki brzoskwiń i posypać lekko pokruszonymi w palcach płatkami migdałowymi.
7. Piec ok. 20 miut. Podawać letnie lub całkowicie wystudzone. Smacznego :-)))




27 comments:

peggykombinera said...

Karolciu, deser wygląda obłędnie!
przepis w najbliższym czasie wykorzystam i mego małżonka uraczę takimi wspaniałościami.

:-)

majka said...

Terteletki cudowne :) Na pewno mnie tez by smakowaly :)

Ewelina Majdak said...

Auć pycha! A ja nie mam nic słodkiego dzisiaj buuuuu :(
Ale może to i lepiej :)
Wiesz co Karolcia ja bym chyba miała poważne trudności żeby wybać Twoj nalepszy deser,bo wszystkie wyglądają tak samo obłędnie :)) Jak smakują nie wiem, ale myśle że wiem :)))
Buziol :* No może dwa :P :*:*

viridianka said...

ja bym nie miala problemu z zjedzeniem wszystkich takich tartaletek, glownie dlatego ze tarty kocham... kruche ciasto owoce krem... o matko! jak mi brakuje mojej kuchni:P

Gosia said...

wygladaja genialnie :))w sumie prosto,ale wykwintnie zarazem :)

Małgoś said...

Karolciu, wyglądają wprost cudnie! Zdjęcia piękne, aż oczy ciężko oderwać. :) Zresztą w Twoim wypadku, ciężko odrywa się wzrok od każdego zdjęcia. :)
Ja wiem, że one są bardzo smaczne. :) Znam smak tarteletek i kremu z mascarpone (choć owoce inne dawałam) i jestem pewna, że z brzoskwinią (którą notabene uwielbiam!) na pewno smakują rewelacyjnie. :)

Majana said...

Jestem pewna,że smakują obłędnie! Przecudowne zdjęcia,a takie połączenie smaków musi być rewalcyjnie pyszne!:)

margot said...

zgadzam się ,że zdjęcia takie ,ze aż mnie w dołku ściska z łakomstwa ,że nie mogę wyjąc jednej porcji z tego ekranu

Mafilka said...

Karolciu, zapisałam sobie. Pyszności to muszą być :-)

Edyta said...

Śliczności! Na pierwszy rzut oka widać jak smakują ;)

Karolina Beaudet said...

Peggykombinera,
Będzie mi bardzo miło. Mam nadzieję, że będą mu smakowały równie bardzo, co mojemu J. ;-)

Majka,
Dziękuję :-)

Poleczko,
Jejku, dziękuję :-) A wiesz, że ja też dzisiaj nic słodkiego nie mam. Tartaletki zjedzone, a kolejny deser się dopiero mrozi...smutna taka niedziela bez słodkości, co? ;-) Buziaki !!!

Viridianko,
A co się dzieje z Twoją kuchnią???

Gosiu,
Bo one w sumie są proste. Mogłoby, się wydawać, że ich smak niczym nie może nas zaskoczyć, a jednak, zaskakuje i to jak. Pozdrawiam ciepło :-)

Majanko,
Dziękuję!!!

Małgosiu,
Dziękuję za miłe słowa :-) A z jakimi jeszcze owocami próbowałaś piec mascarpone?

Margot,
No cóż, wyjąć z monitora faktycznie może być trudno, ale zawsze możesz sobie takie upiec ;-)

Mafilko,
Czyli, że zamierzasz piec? Zobaczysz, nie zawiedziesz się :-)

Edysiu,
Dziękuję :-)

Bea said...

Brzoskwinie to jedne z moich ulubionych owocow, no i jeszcze maskarpone! Wierze, ze to jest pyyyszne! Jako, ze uwielbiam same pieczone brzoskwinie z dodatkiem mascarpone wlasnie, to i w wersji tarteletkowej sa z pewnoscia boskie :)

Pozdrawiam!

Eve.eire said...

Zachwycajace. Uwielbiam brzoskwinie i przepis z pewnoscia wyprobuje.

fellunia said...

Wyglądają przepięknie.
Nie wiem czy rzeczywiście to Twój najlepszy deser, ciężko powiedzieć, wszystkie są takie apetyczne. Bez trudu znalazłabym zwolennika kruchego ciasta z brzoskwiniami i (szczególnie!) migdałami ale sama wolałabym chyba Twój tort rocznicowy, ech, naprawdę ciężko się zdecydować :)

Hanna Mi said...

A ja muszę koniecznie pochwalić kolorystykę zdjęcia. Jest prześlina, bardzo słoneczna i w gółe to mi przypomina flagę Irlandii.. :-P :-)))

Ania Włodarczyk vel Truskawka said...

Karolciu, a Ty juz dwa cuda zdazylas pokazać, odkąd tu zagladałam po ra zostatni! Suuuper :) Nazwa reczywiscie zachęcająca, pamietam tę tartę na GP :)

Tilianara said...

Piękne te tartaletki :) A tak zwiewnie i lekko wyglądają, tak smakowicie, że już bym rękę po jedną wyciągnęła :)

Małgoś said...

Karolko, Twoje "piec mascarpone" mnie zastanowiło... :) Wróciłam więc raz jeszcze do przepisu i okazuje się, że ostatniego punktu nie doczytałam.
Zatem nie, nie... Ja nie piekłam. W moich krem z mascarpone był nakładany już na finiszu. :)

Agata said...

Takim deserem zdobędziesz serce każdego, nawet nie największego fana brzoskwiń!:)

Karolina Beaudet said...

Bea,
Ojej, takie pieczone brzoskwinie też muszą być pyszne :-) A pieczesz je od razu z mascarpone, czy dodajesz go dopiero po upieczeniu?

Ewa,
W takim razie bardzo Ci je polecam :-)

Fellunia,
Dziękuję :-) Wiesz co, ja też bym chyba nie potrafiła wybrać pomiędzy tym tortem a tartaletkami ;-)

Poswix,
Ja bym chyba jednak wolała żeby te tartaletki kojarzyły się z Włochami, ale ostatecznie Irlandia też może być ;-)

Aniu,
Czyli nie zwariowalam, ta tarta naprawdę była kiedyś w GP...;-) Bo wiesz, próbowałam ją tam odszukać i niestety bezskutecznie.

Tilianara,
Ja bym Cię z przyjemnością taką uraczyła, ale już mi wszystkie zjedli ;-)

Małgosiu,
No tak dopiero teraz zauważyłam, że w poprzednim komentarzu napisałaś o "kremie z mascarpone", a nie mascarpone... Takie tartaletki też uwielbiam, ale wiesz, takie pieczone są chyba jeszcze lepsze ;-)

Agatko,
I to nie jedno ;-)

Bea said...

Nie nie, dodaje po upieczeniu, i jeszcze platki migdalowe na to; a mascarpone czesto z jakims 'dodatkiem' - otarta skorka z cytryny lub pomaranczy, cynamon, amaretto albo tylko lawenda, mniam :)

Szarlotek said...

Normalnie mnie ścisnęło w żołądku...
Cudne są a ja jeszcze dzisiaj nic nie jadłam oprócz kawy :( Idę na własne ciacho z kawą :) Pa...

Karolina Beaudet said...

Bea,
Najbardziej mi się podoba pomysł z amaretto. Mniam :-)

Szarlotku,
O tej porze, jeszcze nic? To Ty koniecznie idź na to ciacho ;-)

buncia said...

Ooo, u mnie też taka tarta była niedawno - przepis wzięty z książki Frances Mayes "Pod słońcem Toskanii".
Tyle że ja nałożyłam masę na rozwałkowane ciasto i po prostu zawinęłam boki do środka, zgodnie z oryginalnym przepisem. Zajrzyj:
http://przystole.blogspot.com/2009/07/toskanska-tarta-z-brzoskwiniami.html

Pychotka! Pozdrawiam!

Karolina Beaudet said...

Bunciu,
Twoja tarta wygląda dokładnie tak, jak ją pamiętam z Galerii Potraw :-) Pyszna jest, prawda?

kabamaiga said...

Karolciu. Cudowności same. Ale co tu się dziwić, jeśli to spod słońca Toskanii

Ale babka i robi to co lubi said...

Witam,
mam pytanie jak najlepiej wyjąć upieczone tartaletki z ciasta kruchego?zazwyczaj bardzo mi się kruszą lub przywierają do foremek. Czy są jakieś sposoby aby były tak ładne jak na zdjęciu?
Z góry dziękuję za odpowiedź.