Tuesday, 29 September 2009

Budyniowe babeczki z jabłkami

Apple Cakes_6178bblog copy

Tatter z bloga Palce lizać ogłosiła 26 września Dniem jabłka. Była to już trzecia edycja zabawy i kolejna, którą ja niestety przegapiłam :-( Dopiero, gdy na niemalże wszystkich możliwych blogach zaczęly pojawiać się jeden po drugim jabłkowe przepisy uświadomiłam sobie, że to już...

Przeglądając wszystkie Wasze propozycje wypieków i innych potraw przygotowanych z okazji Dnia jabłka, nabrałam na jabłka niesamowitej ochoty. I chociaż jest już za późno, aby przyłączyć się do zabawy ( w końcu to aż 3 dni spóźnienia ), to z przyjemnością zjadłam dziś na deser jabłkowe babeczki.

Babeczki są miękkie i puszyste, ciasto samo w sobie jest dosć suche, ale rekompensuje to obecnosć jabłek (dobrze żeby były dosyć soczyste) oraz ukryty wewnątrz budyń. Przepis pochodzi z książki Cupcakes, cookies et macarons, a ja jak zwykle go trochę pozmieniałam ;-). Smacznego !!!

Budyniowe babeczki z jabłkami

Na 12 sztuk
:

CIASTO:
90 g miękkiego masła
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
110 g cukru pudru
2 jajka
110 g mąki z proszkiem do pieczenia*
30 g budyniu waniliowego w proszku (bez cukru)
2 łyżki mleka

BUDYŃ:
1 i 1/2 łyżki (ok. 15 g) budyniu waniliowego w proszku (bez cukru)
1 łyżka cukru pudru
190 ml mleka

NA WIERZCH:
1-2 jabłka
30 g masła
1 łyżka drobnego cukru
1/2 łyżeczki cynamonu

1. Przygotować budyń do wypełnienia babeczek: proszek budyniowy wymieszać wraz z cukrem i mlekiem w niewielkim garnuszku. Cały czas mieszając doprowadzić do wrzenia. Gotować do czasu, aż powstanie budyń. Przełożyć do miseczki, przykryć folią spożywczą (aby nie zrobił się kożuch ) i odstawić do wystygnięcia.
2. Jabłka pokroić na ćwiartki, a następnie na drobne plasterki, nie obierać.
3. Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 °C. Formę muffinkową wyłożyć papilotkami.
4. Wszystkie składniki ciasta umieścić w misce od miksera (składniki powinny mieć temperaturę pokojową). Miksować na wolnych obrotach do czasu, aż powstanie jednolita masa. Następnie zwiększyć obroty miksera i miksować do białości.
5. Gotową masę podzielić na pół. Połowę nałożyć do papilotek, na to nałożyć przestudzony budyń. Przykryć pozostałym ciastem. Na wierzchu ułożyć plasterki jabłek. Lekko docisnąć. Piec ok. 30-35 minut.
6. Rozpuścić 30 g masła. Posmarować nim upieczone, jeszcze ciepłe babeczki. Posypać cukrem oraz cynamonem i pozostawić do przestygnięcia. Smacznego!!!

*self-raising flour lub zwykłej mąki pszennej wymieszanej z 1 i 2/3 łyżeczki proszku do pieczenia oraz szczyptą soli.


11 comments:

majka said...

Och, Karolciu! Znow serwujesz takie mini-pysznosci :) Zdjecie bajeczne.

Gdzie Ty znajdujesz takie sliczne sciereczki w groszki? Ja wszedzie szukam i nic :(

Tilianara said...

Piękne są Twoje słodkości - takie urocze i w klimacie tak niezwykłym :)

asieja said...

i ja przegapiłam jabłkowy dzień,
ale nic to

piękne babeczki zrobiłaś znów
wczoraj myślałam, że dawno bardzo nie jadłam budyniu
i miałam na niego ogromną ochotę
ale gdyby tak babeczkę z budyniem.. ach

fellunia said...

Śliczności, babeczki z niespodzianką. Nie widać na pierwszy rzut oka, że w środku jest krem.
Fajnie, że ja opublikowałaś na Dzień Jabłka, wiadomo, że prowadzenie bloga to hobby i wiele osób miało kłopot z wyrobieniem się na ten jeden konkretny dzień, ale Tatter podeszła bardzo elastycznie i zebrało się całe mnóstwo wspaniałych przepisów.
Pozdrawiam!

Gosia said...

ja tez nie zdazylam niestety na Dzien Jablka :(
Twoje babeczki sa,jak wszystko i zawsze-rewelacyjne ,w dodatku w pieknej scenerii groszkowo-pastelowej :)
Pozdrawiam :)

Karolina Beaudet said...

Majeczko,
Dziękuję :-) A te ściereczki...ja ich jakoś specjalnie nie szukam, one same się znajdują ;-)
Pozdrawiam!!!

Tilianarko,
Dziękuję:-)))

Asiejko,
Dziękuję :-) A wiesz, że pomijając te babeczki, to ja też dawno nie jadłam budyniu...
Pozdrawiam!!!

Felluniu,
To Ci się przyznam ;-) Miałam zamiar pokazać te babeczki w przekroju, ale podążając za oryginalnym przepisem dodałam do budyniu ekstrakt z wanilii i budyń wyszedł niestety w bardzo nieapetycznym brązowawym kolorze :-(

A co do jabłkowych przepisów u Tatter, to niestety nie miałam jeszcze czasu ich wszystkich przejrzeć, ale ich ilość jest naprawdę imponująca. Super, że ktoś organizuje takie zabawy :-)
Pozdrawiam!!!

Gosiu,
Dziękuję za, jak zawsze, przemiłe słowa :-))) Pozdrawiam!!!

Hanna Mi said...

To są w zasadzie babeczki obfitości i pyszności. Bardzo mi się podobają. Też miałam sklerozę jabłczaną, więc jest nas więcej. Jak zwykle przeurocze otoczenie Twojego wypieku. Cudeńko! :-)))

Pozdrawiam! :-)))

Małgoś said...

Karolciu, u Ciebie zawsze takie piękne miniaturki. :) Czy to babeczki, czy tarteletki, czy finansjerki - zawsze oderwać oczu nie można. :)
Z tymi zabawami już tak jest, że raz się uda, raz nie. W końcu nikt z nas samymi kulinariami nie żyje. ;-) Ale i tak cudnie, że pokazałaś te piękności. :)

Bea said...

Kolejne cudenka Karolciu! I to przeslodkie zdjecie!!! :)

Szarlotek said...

Jestem chora jak tu wchodzę..... na uzależnienie od piękna:) Właśnie sobie uzmysłowiłam, że jesteś jak dobra książka do której się wraca, by nasycić i duszę i ciało :)

Unknown said...

lekkie, puchate babeczki. pyszne.
zapomnialam posmarowac maselkiem ale i tak smakowaly nam bardzo.
dzieki za przepis ;)
pozdrawiam